Pielęgnacja twarzy do niedawna nie była moim priorytetem jeśli chodzi o dbanie o skórę. Kremów używałam sporadycznie - ot czasem, kiedy mi się przypomniało. Coś się jednak zmieniło - zmieniła się moja skóra. Mam 24 lata, czas leci - skóra zaczęła ode mnie więcej wymagać. Zaczęłam porządnie o nią dbać.
Dziś mam dla Was recenzję kremu do twarzy 30+ - tyle nie mam, ale jak wiadomo lepiej zapobiegać niż leczyć :) Zapraszam!
JANDA krem na dzień dobry i dobranoc 30+
Kosmetyk otrzymałam w ramach Wiosennego Spotkania Blogerek w Olsztynie. Stosuję go równo miesiąc. Mam więc wyrobione o nim zdanie. Przejdźmy do rzeczy.
Po pierwsze opakowanie - elegancki, szklany słoiczek pięknie prezentuje się na półce. Półprzezroczyste ścianki zdradzają ilość kosmetyku. Opakowanie zamknięte jest plastikową nakrętką, pod którą znajduje się dodatkowa osłonka z wytłoczonym napisem "Witam".
Konsystencja kremu jest bardzo przyjemna - lekka jak chmurka. Niech jednak Was to nie zwiedzie - mimo leciutkiej konsystencji krem jest niezwykle odżywczy. Niewielka ilość kremu na dzień idealnie nadaje się pod podkład - nic się nie waży ani nie roluje. Skóra nie świeci się. Nałożony grubszą warstwą na noc owocuje mocno odżywioną i nawilżoną buzią następnego ranka. Cieszę się, że kosmetyk przeznaczony jest zarówno na dzień jak i na noc - nie musimy mieć dwóch osobnych słoiczków.
Odkąd stosuję krem regularnie, zauważyłam ogromną poprawę w kondycji mojej skóry twarzy. Policzki nie przesuszają się - cera stała się nawilżona i promienna - zdrowa. Dzięki temu coraz rzadziej sięgam po podkład - nie mam nic do ukrycia ;) - a to bardzo dobrze, szczególnie w okresie letnim, kiedy jest zwyczajnie za ciepło na pełny makijaż.
Krem spełnił moje oczekiwania. I mimo, że nie jestem jeszcze 30+, sprawdza się u mnie 24+ idealnie. Z mojej strony - serdecznie polecam. Kremy JANDA - również w innych wersjach wiekowych - można kupić w Rossmannie oraz na www.janda.pl
Znacie kosmetyki Janda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz