Witajcie kochani! Przy okazji pierwszej niedzieli w tym miesiącu postanowiłam przedstawić Wam nabyte niedawno kosmetyki ze Starej Mydlarni. Jakiś czas temu pokazywałam je w filmie na YT, jednak dzisiejszy post będzie nieco bardziej skupiony na pierwszym wrażeniu - nie tylko na przedstawieniu co kupiłam. Jak spisują się kosmetyki? Co o nich sądzę? Zapraszam do czytania i oglądania :)
WZMACNIAJĄCY SZAMPON do włosów słabych i wypadających
Na dobry początek - kosmetyk, który już po pierwszym użyciu stał się moim ulubieńcem roku. Wiem, że będę po niego wracać. Nie dość, że pachnie moimi ulubionymi męskimi perfumami (JOOP Homme), to jeszcze działa cuda. Jak na szampon naturalny bez SLS i innych świństw - pieni się wspaniale. Ładnie oczyszcza i cudownie działa na moje przetłuszczające się włosy, które po użyciu tego specyfiku dłużej pozostają świeże. Dla mnie bomba!
PEELING DO SKÓRY GŁOWY kuracja wzmacniająca
Totalna dla mnie nowość, czyli peeling do skóry głowy. Kupiłam go, by zacząć wakę z przesuszoną skórą głowy. Fantastyczny kosmetyk, który ładnie oczyszcza skórę z suchych skórek. Zawiera aktywne składniki, między innymi olejek arganowy. Z jednej strony pięknie pielęgnuje skórę, z drugiej niestety obciąża włosy, które szybciej tracą świeżość. Stosuję raz w tygodniu. Mam jednak trudność z transportem kosmetyku między włosami, więc sporo go marnuję, a szkoda.
PEELING SOLNY home spa mango&maracuja
Moje pierwsze starcie z peelingiem solnym od razu skończyło się wielką miłością. Drobinki są mniejsze i ostrzejsze niż w cukrowych wersjach peelingów - za to wielki plus. Na zdjęciu widać wierzchnią warstwę oleju, który zużyłam już przy kilku pierwszych użyciach. Kosmetyk oprócz tego, że pięknie usuwa martwy naskórek, dodatkowo otula ciało warstwą pielęgnującego olejku. Po zabiegu skóra jest jedwabiście gładka i miękka - jak po wizycie w salonie piękności. Cud miód - sól :)
MASŁO DO CIAŁA z masłem shea & wit. E lemongrass&pineapple
Masło, które trudno jest nazwać masłem - to ze względu na jego konsystencję. Bardziej przypomina po prostu balsam. Tak też działa. Mimo lekkiej konsystencji - jest bardzo odżywcze i dobrze pielęgnuje skórę. Oprócz wspaniałego zapachu ananasa w towarzystwie trawy cytrynowej doskonale działa nawet na bardzo suchą skórę. Nie przepadam za balsamami w słoiczku, jednak efekt jaki daje skórze rekompensuje mi formę opakowania.
Jedyny kosmetyk z dziś wymienionych, którego nie miałam jeszcze okazji używać. Powód? Ogromny otwór! Szkoda byłoby zmarnować choć odrobinę tak wspaniale pachnącego żelu przez nieumyślne wylanie większej ilości do kanalizacji. Czekam zatem na zdenkowanie innego kosmetyku, którego opakowanie wykorzystam tutaj (butelka z pompką).
MYDEŁKO GLICERYNOWE
Nie byłabym sobą, gdybym przy okazji wizyty w mydlarni nie kupiła mydełka glicerynowego. Tym razem wybór padł na fioletowe z białym kotem bawiącym się różową włóczką. Wybór mydła jest zawsze kwestią wizualną - zapach to dla mnie sprawa drugorzędna. Pięknie zapakowane mydełko podarowałam przyszłej Teściowej. Uważam, że tego typu kosmetyk jest świetnym pomysłem na prezent dla każdej osoby.
(12zł/100g)
Powyższe zakupy poczyniłam w Starej Mydlarni przy ulicy Dąbrowszczaków w Olsztynie. Ogólnie wydałam coś około 130zł. Udało mi się skorzystać z promocji 2+1, która obowiązywała do końca sierpnia - przy zakupie trzech produktów w serii home spa. Sieć oferuje sporo promocji i rabatów, więc z pewnością będę częściej tam zaglądać. Dostałam także kartę lojalnościową do zbierania pieczątek (wydane 50zł = pieczątka), gdzie przy kilku pieczątkach otrzymuje się gratisy.
**Wpis nie jest w żaden sposób sponsorowany, kosmetyki przedstawione w poście nabyłam za własne pieniądze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz