Hej!
Jeśli obserwujecie mój profil na Instagramie, doskonale wiecie, że w niedzielę 18 września uczestniczyłam w pokazie jesiennych nowości Indigo w Olsztynie. Jak prezentowała się kolekcja i na co się skusiłam? Zapraszam!
Pokaz moim zdaniem był udany. Niestety nie było wszystkich produktów z nowej kolekcji, jednak mój portfel się cieszy, bo akurat to co chciałam najbardziej - było niedostępne (zaoszczędzone dwie stówy, które wydam następnym razem!).
Hit sezonu, czyli żele CATEYE. Zjawiskowe 9 kolorów, które zmieniają swoje oblicze dzięki szybkiej sztuczce z magnesem (kupiłam ten z Indigo za 9zł). Zachwyciły mnie wszystkie, jednak ze względu na ograniczenie finansowe pozwoliłam sobie na dwa: LIKE A STAR oraz ATOMIC KITTEN. Czyż nie są wspaniałe? Cena jednej buteleczki to 25zł (5ml produktu).
PYŁKI, EFEKTY. Coś co tygryski lubią najbardziej! Pani Ania zaprezentowała najnowsze Metal Manixy - z lewej strony od góry Tiffany, Pink Gold, Russian Gold. Na wzorniku efekty zarówno na białym jak i czarnym podkładzie - jestem fanką czarnego podkładu w większości przypadków.
Z prawej strony długo wyczekiwane dwa odcienie Metal Manix CHAMELEON. Od góry ALIEN oraz BLUE DEVIL. Kupiłam jedynie ten pierwszy, ponieważ niebieski diabeł mnie nie przekonał.
Z prawej strony długo wyczekiwane dwa odcienie Metal Manix CHAMELEON. Od góry ALIEN oraz BLUE DEVIL. Kupiłam jedynie ten pierwszy, ponieważ niebieski diabeł mnie nie przekonał.
Ten obcy. ALIEN. Boski! Zakochałam się w nim jeszcze przez Internet. Piękny efekt rozlanej benzyny (moje pierwsze skojarzenie) będzie hitem jesieni 2016. Nie mogę doczekać się manicure z jego udziałem! 29zł
Nie byłabym sobą, gdybym wyszła z pokazu bez zakupu HOLO MANIX. Bo tęcza. Piękny efekt. Nie do pokazania na zdjęciu - dopiero obejrzany na żywo wzbudza najprzyjemniejsze uczucia i nieważne ile kosztuje, ważne, że musiał być mój! I jest :) 39zł zainwestowane, jednak wiem, że pyłek jest bardzo wydajny i starczy na wiele paznokci.
No i premiera nowej kolekcji kolorów Natalii Siwiec. Niestety, zabrakło jednego, który okazał się najpiękniejszy, ale mimo to kolory są bardzo interesujące. Zdjęcie niestety nie oddaje ich uroku, a dodatkowo kolory nie były pokryte topem, ich dyspersja przyciągnęła wszystkie możliwe pyłki. Skusiłam się na czerwień, bo o dziwo nie miałam porządnej, klasycznej czerwieni. 29zł/5ml
Wybór padł na Keep Calm, be a Diva. Soczysta czerwień, nieśmiertelna. Piękna pigmentacja i idealna konsystencja. Tak jak przy kolekcji letniej miałam problem ze smużeniem, tak tu jest już doskonale. Pierwsza warstwa kryje idealnie, jednak dla własnego komfortu psychicznego pozostanę przy dwóch cienkich warstwach.
Jeśli chodzi o moje zakupione nowości to by było tyle. Do mojego koszyka trafiły jeszcze dwie rzeczy. Syrenka Tiffany (7zł) oraz pędzelek do zdobień Master Art 003 (29zł).
Tak prezentują się jesienne nowości Indigo i nowości w moim hybrydowym kuferku. Od jakiegoś czasu zaczęłam kompletować hybrydy Indigo i wiem, że to nie są moje ostatnie zakupy. Popadam w Indigoholizm? Być może, ale to dobra inwestycja :)
Co spodobało Wam się najbardziej? Zapraszam do dyskusji!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz