Nie od dziś wiadomo, że nie przepadam za kotami. Wręcz bałam się kotów. Skąd więc decyzja o przygarnięciu czarnego kociątka? Wszystko wyszło dosyć spontanicznie, ale i naturalnie. Od jakiegoś czasu bardzo nakręciłam się na zwierzątko. Już prawie miałam królika, ale... Ale padło na nią. Przygarnęliśmy. W końcu ją mamy - piękną, czarną trzymiesięczną kotkę.
Luna - bo tak postanowiliśmy dać jej na imię - jest bardzo żywą i towarzyską kotką. Jest ciekawa nowego domu, wciąż szuka nowych zakątków (uwielbia wchodzić do łóżka - w miejscu, gdzie docelowo trzyma się pościel). Już przyzwyczaiła się do swojego jedzonka. Pracujemy nad zaprzyjaźnieniem się z kuwetą. Kocha się bawić i spać. Chyba jestem do niej podobna :)
Dziś została sama na trzy godziny w domu. Nie nabroiła, prawdopodobnie była znudzona samotnością i pewnie po prostu poszła spać :)
Luna lubi pieszczoty, głaskanie, drapanie za uszkiem. Szybko się do nas przyzwyczaiła i chyba już nie tęskni za mamusią ;)
A Wy jakie macie zwierzątka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz