czwartek, 29 sierpnia 2013

VENITA Body Care - Balsam Brązujący

Kiedy nawiązałam współpracę z portalem depilacja.edu.pl otrzymałam do przetestowania dwa wybrane kosmetyki. Pierwszym z nich był krem do depilacji, z którym nie do końca się polubiłam. Drugi natomiast przypadł mi do gustu. Mowa tutaj o balsamie brązującym VENITA Body Care.

Balsam zamknięty w tubie o pojemności 200ml w cenie około 9-10zł jest dostępny w marketach i drogeriach, chociaż osobiście nie widziałam tego kosmetyku na żadnej sklepowej półce.

Tuba jest miękka, można ją postawić i łatwo wydobyć z niej produkt. Szata graficzna jest estetyczna, "przyodziana" w skromny motyw kwiatowy. Na opakowaniu znajdziemy wszystkie potrzebne informacje od producenta.

Balsam zawiera składniki aktywne:
  • Ekstrakt z orzecha włoskiego
  • Olej z palmy Buriti
  • Witaminy A+E
Konsystencja typowa jak dla balsamu do ciała. Podczas aplikacji na skórę nie tworzy smug; chyba nie da się stworzyć plam, nakłada się bardzo równomiernie. Po wyciśnięciu kosmetyku z tuby, czujemy przyjemny zapach orzecha włoskiego, co z początku mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło. W sumie nie jest to typowy samoopalacz. Niestety, po około 30-40 minutach przez przyjemną woń przebija się smrodek samoopalacza :( Z jednej strony czar prysł.


Jeżeli chodzi o efekt, który uzyskujemy - nie zauważyłam zmiany kolorytu skóry po pierwszych użyciach. Dopiero trzeciego dnia (po pięciu aplikacjach) dało się zauważyć delikatną i bardzo naturalną opaleniznę. Jeśli chcecie się szybko opalić, nie polecam, dlatego, że efekt ładnie opalonej skóry uzyskałam po około dwóch tygodniach regularnego stosowania (rano i wieczorem). Dla utrzymania efektu, stosuję go jeszcze 2-3 razy w tygodniu.
Skóra po użyciu jest nawilżona, gładka i przez pierwsze 30 minut pięknie pachnie orzechem.

Podsumowując, balsam brązujący działa. Może nie tak szybko i w takim stopniu jak przy użyciu samoopalacza, ale coś za coś, mianowicie tym produktem nie zrobimy smug, czy plam. Dodatkowo ten zapach orzecha włoskiego (pierwsze minuty). Przy samoopalaczu narażamy się na to, że skóra uzyska pomarańczowy kolor, tutaj opalenizna jest bardzo naturalna.
Polecam :)

Z całą sympatią do produktu, dopóki mamy jeszcze słońce i pogodę, korzystajmy z tego! :)

Pozdrawiam, Aga :)

5 komentarzy:

  1. rozważałam jego zakup jednak wkońcu zdecydowalam się na lirene

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie używałam Lirene. CO o nim sądzisz?

      Usuń
    2. Za kilka dni wrzucę recenzję, a tak w dużym skrócie (mam wersje dla ciemnej karnacji) daje ładny efekt równomierny i tak samo się zmywa długo się wchłania, ale efekt jest sto kroć lepszy niż po samoopalaczu.

      Usuń
  2. A ja mam zwykle uczulenie na takie produkty i jeżeli czegoś używam, to tylko przyspieszacza do opalania z AVON :) Mój ideał :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm ja już mam swojego faworyta - balsam perfecty i nie zamienię na żaden inny :)

    OdpowiedzUsuń





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...