poniedziałek, 9 maja 2016

L'biotica maska WITAMINOWA C+E

Hej! Jeśli obserwujecie mnie na Instagramie (link) to wiecie, że jakiś czas temu dostałam paczkę kosmetyków L'biotica. Jak możecie się spodziewać - pojawi się kilka wpisów na temat otrzymanych kosmetyków. Dziś pod lupę biorę maskę witaminową (C+E) na tkaninie. Jak się sprawdziła? Zapraszam :)




Już samo opakowanie bardzo do mnie przemawia - kartonowa "koperta", która w środku kryje szczelnie zamknięte opakowanie z maską. Szata graficzna cieszy oko, jest przyjemna i ten zielony kojący kolor - da się czuć odrobinę luksusu. Najważniejsze informacje - maska nie zawiera parabenów ani SLSów.
Producent obiecuje efekty:
  • wzmacnia strukturę skóry, zmniejsza zmarszczki i poprawia napięcie,
  • rozjaśnia, eliminuje przebarwienia i przywraca skórze jednolity koloryt,
  • intensywnie nawilża i reguluje gospodarkę wodną.

Obietnic jest całkiem sporo, trzeba sprawdzić, czy maska daje radę! Moja skóra nie jest jakaś mocno wymagająca, ale przyda się jej odżywienie, nawilżenie i złagodzenie lekkich zaczerwienień (wczoraj prawie cały dzień spędziłam na słońcu).


Wyjmujemy maskę z opakowania. Materiał jest dobrze nasączony serum - jest aż śliska.


Jest całkiem duża, więc właścicielki dużych czy szerokich twarzy będą zadowolone. Mniejsze buźki z pewnością zahaczą o włosy :)


Nakładamy na umytą i osuszoną twarz - jak widać maseczka jest dla mnie ciut za długa i chwilę musiałam się gimnastykować, by "przykleić" ją także na brodę. Pierwsze wrażenie - ALE ZIMNA. W taki dzień jak dziś - to ogromna zaleta :) Maseczka doskonale orzeźwiła moją buzię.


Udało się - po zrobieniu zdjęcia dokonałam małych poprawek na brodzie i w okolicach nosa i oczu. Producent zaleca trzymać maskę na buzi 15 minut. U mnie czas się lekko wydłużył, bo zapomniałam zerknąć na zegarek i przetrzymałam ją kilka minut dłużej - przypuśćmy, że 18.

Po zdjęciu maski wklepałam pozostałe serum w buzię. Twarz była lepka - po około godzinie zmyłam lepką warstwę.

EFEKTY? Te zauważalne po jednym użyciu to na pewno nawilżenie buzi. Twarz stała się mięciutka i wypoczęta. Nabrałam też ładnego koloru - maska zniwelowała lekko zaczerwienione policzki. Skóra wygląda zdrowo, jest lekko napięta (ale nie ściągnięta!).

To, czy maska zmniejsza zmarszczki, czy reguluje gospodarkę wodną, nie jestem w stanie powiedzieć po jednej aplikacji. Niemniej - jestem bardzo zadowolona :)

Koniecznie dajcie znać, czy znacie maski do twarzy L'biotica?
Lubicie maski w płachcie? Które? :)

Pozdrawiam gorąco! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...