Hej! Jeśli obserwujecie mnie na Instagramie (link) to wiecie, że jakiś czas temu dostałam paczkę kosmetyków L'biotica. Jak możecie się spodziewać - pojawi się kilka wpisów na temat otrzymanych kosmetyków. Dziś pod lupę biorę maskę witaminową (C+E) na tkaninie. Jak się sprawdziła? Zapraszam :)
Już samo opakowanie bardzo do mnie przemawia - kartonowa "koperta", która w środku kryje szczelnie zamknięte opakowanie z maską. Szata graficzna cieszy oko, jest przyjemna i ten zielony kojący kolor - da się czuć odrobinę luksusu. Najważniejsze informacje - maska nie zawiera parabenów ani SLSów.
Producent obiecuje efekty:- wzmacnia strukturę skóry, zmniejsza zmarszczki i poprawia napięcie,
- rozjaśnia, eliminuje przebarwienia i przywraca skórze jednolity koloryt,
- intensywnie nawilża i reguluje gospodarkę wodną.
Obietnic jest całkiem sporo, trzeba sprawdzić, czy maska daje radę! Moja skóra nie jest jakaś mocno wymagająca, ale przyda się jej odżywienie, nawilżenie i złagodzenie lekkich zaczerwienień (wczoraj prawie cały dzień spędziłam na słońcu).
Wyjmujemy maskę z opakowania. Materiał jest dobrze nasączony serum - jest aż śliska.
Jest całkiem duża, więc właścicielki dużych czy szerokich twarzy będą zadowolone. Mniejsze buźki z pewnością zahaczą o włosy :)
Nakładamy na umytą i osuszoną twarz - jak widać maseczka jest dla mnie ciut za długa i chwilę musiałam się gimnastykować, by "przykleić" ją także na brodę. Pierwsze wrażenie - ALE ZIMNA. W taki dzień jak dziś - to ogromna zaleta :) Maseczka doskonale orzeźwiła moją buzię.
Udało się - po zrobieniu zdjęcia dokonałam małych poprawek na brodzie i w okolicach nosa i oczu. Producent zaleca trzymać maskę na buzi 15 minut. U mnie czas się lekko wydłużył, bo zapomniałam zerknąć na zegarek i przetrzymałam ją kilka minut dłużej - przypuśćmy, że 18.
Po zdjęciu maski wklepałam pozostałe serum w buzię. Twarz była lepka - po około godzinie zmyłam lepką warstwę.
EFEKTY? Te zauważalne po jednym użyciu to na pewno nawilżenie buzi. Twarz stała się mięciutka i wypoczęta. Nabrałam też ładnego koloru - maska zniwelowała lekko zaczerwienione policzki. Skóra wygląda zdrowo, jest lekko napięta (ale nie ściągnięta!).
To, czy maska zmniejsza zmarszczki, czy reguluje gospodarkę wodną, nie jestem w stanie powiedzieć po jednej aplikacji. Niemniej - jestem bardzo zadowolona :)
Koniecznie dajcie znać, czy znacie maski do twarzy L'biotica?
Lubicie maski w płachcie? Które? :)
Pozdrawiam gorąco! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz