Witajcie!
Dziś chciałabym Wam przybliżyć historię moich włosów. Myślę, że będzie o czym mówić, ponieważ sporo eksperymentowałam. Nie ze wszystkich okresów mam dokładne zdjęcia, ale postaram się, aby wpis był w miarę przejrzysty, a zdjęcia ułożone chronologicznie :)
Tak więc zaczynamy, zapraszam :)
Powyższe zdjęcia przedstawiają naturalny kolor moich włosów. Może jest nawet ciut jaśniejszy niż w rzeczywistości :) W każdym razie - będąc dziewczynką miałam "supermodną" kitkę na czubku głowy - moja codzienna fryzura. Dodatkowo grzywka na pół czoła :D Fotka z roku 1997.
Drugie zdjęcie przedstawia moją osobę przed balem gimnazjalnym. Rety, kiedy to było, 2008
Już w liceum zaczęłam maltretować moje włosy na wszelkie możliwe sposoby. Oczywiście jako buntowniczka, pomalowałam swoje włosy na czarno. Zdjęcia niestety nie dostaniecie, ponieważ raz, że mój wizerunek był daleki obecnemu, to jeszcze nie mam w sumie sensownego zdjęcia :D
Włosy wypłowiały, doszły do swojego koloru (powiedzmy).Wtedy, między drugą a trzecią klasą liceum postanowiłam, że fajnie byłoby być blondyną..
Fryzjerka pozwoliła mi tylko na pasemka, za to później byłam jej ogromnie wdzięczna. Blond włosy były wszędzie, wypadały jak szalone. Niestety, wtedy ich stan był tragiczny. Na nakładaniu tego koloru byłam tylko dwa razy. Stwierdziłam, że to nie na moją kieszeń. (Blond pasemka, czarne końcówki)
Kiedy po kilku miesiącach się "opanowałam", włoski zamalowałam brązem i po czasie doszły do siebie.
Najdłuższe, jakie udało mi się zapuścić. Kochałam je, mimo, że sprawiały wiele problemów. Plątały się, wypadały. Nie były zdrowe. Po umyciu wyglądały pięknie, ale szybko robiły się płaskie.
Czas na studia, czas na RUBIN. Dosłownie dwa dni przed inauguracją, przemalowałam się na czerwono. W sumie był to Rubin. Nie bez powodu, mój nick na forum roku to Rubinek :) Trzymałam 8 miesięcy. Ciągłe farbowanie było praco- i czasochłonne, więc postanowiłam, dość.
Na rubinowe włosy położyłam brązową farbę uzyskując ciekawy kolor i troszkę bordowych refleksów. Nie czekałam długo, by pozbyć się około 20-centymetrów przepalonych farbami włosów. Metamorfoza wywołała burzę, "Aga, coś Ty zrobiła". Myślałam, że to najodważniejsze cięcie, na
jakie się zdecyduję, ale jednak...
...jednak w maju 2013 roku coś mi odbiło. Decyzja o cięciu "na chłopaka" była tak spontaniczna, że bardziej nie mogła. "Zetnę się. A co mi szkodzi". No i kilka dni później siedziałam już u fryzjera:) Moim zdaniem dobrze mi to zrobiło. Również psychicznie, miałam wrażenie, że ścinając włosy, ścinam te wszystkie złe wspomnienia, tak jakby we włosach się utrzymywała zła energia.
To, co mnie najbardziej zdziwiło, (tak, pewnie sobie wmawiam) - w krótkich włosach jestem bardziej szczęśliwa :)
I taka się sobie podobam. Zapewne kiedyś zapuszczę włosy. Może nie aż do pasa, jak kiedyś, ale póki co uwielbiam moją fryzurkę i będę się jej trzymać.
Z tego miejsca dziękuję pani Anecie (fryzjerka z Olsztyna) za odmienienie mojego życia ;)
I tym optymistycznym akcentem żegnam się z Wami i zapraszam na kolejne wpisy, które co kilka dni pojawiają się na moim blogu.
Pozdrawiam, Agnieszka :)
mi się bardziej podobałaś w dłuższych, myślę, że takie do połowy łopatek byłyby dla Ciebie super. ale to świetnie, że się dobrze czujesz w obecnych włosach. ja w krótkich wyglądałabym tragicznie.. ogólnie dla mnie włosy do ramion to tragedia, jeśli chodzi o moje samopoczucie i wygląd ;)
OdpowiedzUsuńNie widziałam Cię w krótkich więc ciężko powiedzieć. W sumie siebie też sobie nie wyobrażałam nawet, a tu proszę - podoba mi się :)
Usuńja też przeszlam etap krótkich włosów- ale nigdy wiecej :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobasz w wersji rubinowej :)
a mnie odpowiada krótka fryzura :)
UsuńMogłabyś zaszaleć z wygoleniem boku, wydaje mi się, że by Ci to baaaardzo pasowało :)
OdpowiedzUsuńNie odważę się na to, bo najzwyczajniej wygolony bok mi się nie podoba :)
UsuńKrótka fryzurka nadała twarzy dojrzałości. Bardzo do Ciebie pasuje :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam i bardzo ją lubię ;)
Usuńpozdrawiam :)
Pełna metamorfoza, ale chyba ja wygram ;D moj naturalny kolor to jasny braz/ciemny blond, oczywiscie ubcinalam wlosy na krotko , mialam tez dlugie. A jesli chodzi o kolory to mialam już czarne, jasny blond, ciemne brązy a aktualne mam bordowe, mysle nad jasną czerwienia a pozniej fioletem ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy wpis ;)www.ilonastejbach.blogspot.com
Wygrałaś :D
OdpowiedzUsuńfajne zestawienie zrobilas, ale w kazdej fryzurze i kolorze bylo Ci dobrze. Na zdjeciach wygladasz jak kobieta kameleon, oczywiscie w pozytywie.
OdpowiedzUsuńmi również podobałaś się w dłuższych, choć teraz też Ci w takiej fryzurze do twarzy :)
OdpowiedzUsuńja teraz z przymusu musiałam zrezygnować z czerwonych włosów, ale do nich wrócę jak tylko bedę mogła.
OdpowiedzUsuńdlaczego z przymusu? wyglądałaś świetnie :)
OdpowiedzUsuńJa kochałam swoje rude włosy, jednak D. nie może ich znieść :) wracam do blondu ^^
OdpowiedzUsuńa Ciebie uwielbiam w każdej fryzurze :)
haha, a mój M. jest rudy i nic nie zrobię :D
UsuńHaha, nie bierz tego do siebie, ale w długich włosach przypominasz mi laskę, której nie cierpię :D
OdpowiedzUsuńA co do ścięcia włosów - nie ręka - odrosną! I ponoć tak jest, że kobiety po ciężkich przeżyciach ścinają włosy na znak "nowego życia". Fajnie wyglądałaś na tym fot. z flagą na policzku :) Ale w krótkich jesteś o wiele dojrzalsza i jakby pewniejsza siebie :)
pewnie, że nie ręka :D jeszcze trochę pośmigam w krótkich po czym będzie hardkor - zapuszczanie :D
Usuńmi się najbardziej podobasz na zdjęciu z 2008 i nic na to nie poradzę:)
OdpowiedzUsuńgeneralnie ładnie ci w krótkich ale w mam wrażenie że długie bardziej do ciebie pasują i dodają ci takiego pazura :D
co kto lubi :D po zdjęciach, po zmianie mojego nastawienia - moje włosy zawsze były OK xD
UsuńJa też się ostatnio odważyłam na ścięcie włosów, z długich po pas - do ramion. A o ile wygodniej :D Wolę długie włosy i siebie w długich, ale trzeba wszystkiego spróbować no i trochę odpocząć od tych długaśnych.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie we wszystkich wcieleniach jest Ci świetnie ;)
OdpowiedzUsuńJa już dawno marzę o jakiejś metamorfozie, ale jestem zbyt...zapobiegawcza? ostrożna? Po prostu się boję, że będę wyglądać strasznie!!